Polski Hip Hop

Małach / Rufuz feat. DJ Grubaz – One Night in Paris

Małach / Rufuz feat. DJ Grubaz – One Night in Paris

Kup płytę Małach/Rufuz – „Oryginał” http://prosto.pl/shop/product/oryginal/CD/

Album: Oryginał;
Artist: Małach / Rufuz;
Title: One Night in Paris;
Producer: Małach;
Scratches, cutz: DJ Grubaz;
Lyrics: Małach, Rufuz;
Label: Prosto;
File: Video;
Video production: Jan Gajdowicz, Jędrzej Dmitrowicz;
Paris shots coordinator: Konrad Bednarski;

https://www.facebook.com/Malach.Rufuz
https://www.facebook.com/ProstoLabel

https://www.facebook.com/pages/360-Stopni/173392452736399

Subscribe our ProstoTV channel / Subskrybuj nasz kanal ProstoTV:
http://www.youtube.com/prostotv

Odsłon:7478582 Like: 36782 Dislike: 1638

Materiał Video Od: ProstoTV

małach,rufuz,one night in paris,oryginał,dj grubaz,jan gajdowicz,paryż,la haine,polska wersja,prosto label,prosto wear,prostotv,Hip Hop Music (Musical Genre)


Źródło materiału by ProstoTV
Data Utworzenia: 2015-07-24 12:56:27

Tags

Related Articles

20 Comments

  1. Czerwiec, wakacje, Francja, trzy noce na starcie
    Czarny Turas i ciapaty, my też dobre aparaty
    Wolna Europa, świt wita zza winkla
    Choć to jeszcze wcześnie, to w czubie mamy nieźle
    Wlepy, tagi, alko-terror, balanga pełną gębą
    Dwudziesta trzecia, czwarta, zajebana każda knajpa
    Le Paris, bonjour, Moulin Rouge
    Chinka łapie Cię za graty, tranzystory i dramaty tu
    Mamy krótkie włosy, dresy, adidasy
    Oraz hashbag i fanty, muza, czarni palą blanty
    Patrzę na Małacha, aha, nawija makaron typom
    I podbijają z witą, mamy dwieście euro
    I butle prawie pełną: Yo man, give me yeyo
    One second, must be excellent
    Gadki i tematy, my street'ciaki i kumaci
    Oby bez numerów, wyjebów, mijamy wielu

    W ferworze balangi i stanu upojenia
    Rozglądam się, Ziomka obok mnie nie ma
    Przycinam go, widzę, że stoi w tłumie
    Zaraz się złapiemy, bez słów się rozumie
    Ty, ktoś podbija, wpadam w gadkę z typem
    Ciemnym tak, że bez światła to go ledwo widzę
    Mówi: How are you, my Friend? Thank you, fine
    Weź mi nie wpierdalaj bzdur, jak coś masz to daj
    Typ chociaż nie stwarzał wrażenia przekrętasa
    To byłem na oriencie, bo tutaj takich masa
    Się zdarza, mówi, że trzeba po to jechać
    Ale git, jesteśmy z nim, będziemy zwiedzać
    To wołam Ziomka, który też w dobrym stanie
    Najebany mówię: Brachu, będzie zwiedzanie
    Ruszyli po dwóch przesiadkach z metra do metra
    Wysiedli nie dbając o szczegóły tego miejsca

    Nieznajomy teren, bloki, szybkie kroki
    Coś wisi w powietrzu, typek coś się marszczy, zero gadki
    Rozkminka, ale nie damy się załatwić przecież
    Z fartem się ogarnie i nie przestajemy lecieć
    Przed domem typ dojebany jak nas trzech razem
    Otwiera drzwi ręką co ma na niej tatuaże
    Idę po schodach powoli, do góry
    Jak coś to skacz z tego okna na dach fury
    Ty, podjeżdża dillpack na stół, siadamy na krzesłach
    Jedna, druga kreska, hajs dostał od wejścia
    Patrzy po koleżkach, wiedzą, że tutaj nie mieszkam
    Zostało nas dwóch, Ziomka też nikt nie zna
    Rozglądam się, do okna mamy parę metrów
    Patrzy na mnie jakaś dupa i czarnuchów ze dwóch
    Są dziwnie mili zapraszają na górę
    I wtedy, kurwa jeszcze wyszedł jakiś Turek

    Pytają nas o siano i wciskają jeszcze piątkę
    To nie dobry początek jak się szarpią z moim Ziomkiem
    Chcemy wyjść, ale nic na to nie wskazuje
    To się czuje, uwierz, wzrok na plecach, nie heca
    Bo kopyto pod pazuchą wystaje czarnuchom
    W mordę typa dawaj strzał i zawijaj
    Skok i szybkie buty, ogień to mamy kłopoty
    Adrenaliny zastrzyk, znowu zaczynamy tańczyć
    Nie wiem ile piłem, ale zrobiłem się trzeźwy
    Gdy przyczaiłem, że jeden z nich ma broń
    To wersy co teraz piszę, to pisząc je mam ciary
    Po nieznanym kraju ciężko spierdalać, Stary
    I długa, biegniemy w stronę, z której żeśmy przyszli
    Trzech z nich wsiada w furę i za nami wyścig
    Któraś w lewo, któraś w prawo i prosto
    Serce mi biło w takim tempie, że kosmos

    Po kwadransie sprintu wpadam na Peugeota
    Ja kumaty chłopak, w lewo noga
    Piętnaście kroków wskoku i autobus zamyka drzwi za nami
    Tamci zostali sami z dwieście metrów dalej
    Na farcie chyba poszło, serce waliło mocno
    Mamy towar, cała głowa, balanga do rana
    Została jeszcze mama, mamy grama
    Turyści, turystki, miłego zwiedzania
    W dziwnym autobusie o dziwnych numerach
    Gdzie jesteśmy, co i jak zapytaj szofera
    Można się pośmiać dopiero teraz na farcie
    Znów się czuje dobrze jak czułem się na starcie
    Koło dziwnych ulic, bram, nie wiem gdzie to tu, to tam
    Alko, śmiechy, gram, dobrze, że nie jestem sam
    I na nowo, plac Pigalle, Luwr, daje słowo
    Wyszło na nasze, wyszliśmy cało i zdrowo

Back to top button
Close

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker