Miłość na wysypisku. Kto miał czas mógł …
Informacja Od:
Źródło by Ten Typ Mes
Data Utworzenia: 2018-07-15 14:28:44
Miłość na wysypisku. Kto miał czas mógł brodzić w śmieciach kilka dni, ja z festiwalu w Bilbao wybrałem tylko jeden, musiałem wracać grać swoje w Polsce. Przyleciałem na koncert Childisha Gambino i powtórzę – żadnych uchybień, muzyka na żywo na najwyższym poziomie! Dwoje perkusistów, dwóch gitarzystów, spektakularna babeczka na klawiszach i ’Bino w życiowej formie. Skupiony, uprzejmy, ale nie narzucający się publiczności, perfekcyjny w gestach i ultramocny w śpiewie i rapie. Dostałem soul, dostałem rapy i szacunek wobec słuchacza. Ta jego ambicja, że „chcę starannie robić muzykę w wielu gatunkach, pisać seriale i grać w nich”, ten amerykański sznyt, że „na szczyt dostaną się najlepsi w swoich kategoriach” bardzo sprawnie kopie przepaść między talentami, a nieudacznikami, choć czasem zajmuje to kilka lat. Ego i moda były na dalekim planie. Wreszcie. Co do samego festiwalu – jest w mieście, a nie w dupie (super), jest wybór trunków i szamy (+ że np. nie tylko piwo), jest na wysokiej górze (schodzenie po pijaku, niespoko) i zawiera ludzi nieagresywnych w różnym wieku, których looki, stylizacje i outfity obchodzą mniej niż sound (??). Pozdro Kraj Basków, gnam do Wolsztyna! #bilbaobbklive #childishgambino @ Bilbao, Spain